featherless
Myliła się myśląc, że nie potrzebuje innych ludzi. Kiedy to zrozumiała nic to w zasadzie nie zmieniło. Dalej, nie wiedząc do końca dlaczego, płakała przełykając kolejne łyżki zupy ugotowanej dla nikogo poza nią. Kupowała jedną marchewkę i pół selera. Telefonu używała głównie dlatego, że nie miała zegarka. Trochę za to lepiej rozumiała tych, którzy rozpaczliwie szukali akceptacji, nie tam gdzie powinni. Pełzający pod skórą strach, że kiedyś w ciszy będzie się przeżuwać kotlety usmażone tylko dla siebie. 10 jajek i pół selera. Telefon bo budzik oraz jak dojadę. Oni rozumieli wcześniej, mieli czas się przygotować. Otoczyć tymi, którymi nie powinni się otaczać.